Kiedyś też uczyłam się na gitarze klasycznej i choć już nie praktykuję mam nadzieję,że jeszcze co nieco potrafię jak na swoje słabe zdolności;P. DeathBoy - 2010-09-20 18:46:45: Historię wspomniałem. Również gram około dwa lata. Dodam, że chodzę w tym roku do szkoły muzycznej, ale nie na perkusję. Elspeth - 2010-09-20 18:55:24 jak się uczyć? nie umiem a od tygodnia próbuję się nauczyć na historię a będzie ustna kartkówka.. codziennie po 1h się uczyłam ale nic. A już jutro będzie na 2 lekcji, ja, nie cierpię ustnych kartkówek a to jeszcze poprawa. proszę o pomoc :( 15 pkt :( Ja ucze się Ty uczysz się On/ona/ono uczy się (tu rodzaj jest nieokreślony) cz. przyszły. Ja będę się uczyć-nieokreslony. Ty będziesz się uczyć-nieokreslony. On będzie się uczył-męski. ona będzie się uczyła-żeński. ono będzie się uczyło-nijaki l.mn. cz. przeszły. my uczyliśmy się-męski. wy uczyliście się -męski To, jak napisałam test o Moniuszce w szkole muzycznej: Ucze sie na 5 Umiem na 4 Pisze na 3 Spodziewam się 2 I dostaje 1. TRUE STORY LOL. Wydaje mi się, że ten UMIEM NA „WYSOKIM” POZIOMIE JESIEŃ 2018/ZIMA 2019 5 Podróże małe i duże W semestrze jesiennym uczniowie Szkoły Podstawowej wybrali się na dwie fantastyczne wycieczki. Jedna z nich okazała się na tyle atrakcyjna, że jedna z klas chciała ją bardzo powtórzyć, w ramach nagrody. Umiem na pięć uczę się na cztery piszę na trzy Na cztery i na sześć (Radiowe Nutki) - Piosenki dla Dzieci "Czasem biegnie przez podwórko, czasem chowa się za chmurką, czasem ma we włosach kwiat - taka piosenka na kilka lat. Na cztery i na sześć, na słońce i na deszcz, na cztery i na pięć, więc śpiewaj, gdy" . zapytał(a) o 14:16 Jak się uczyć,zeby mieć same 5 i 6? jw, ide do klasy 6 . Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 14:17 no poprostu nie siedziec przed kompem tylko przed ksiazkami ;pale spokojnie 6 klasa nie jest trudna , moim zdaniem 5 byla trudniejsza ;)[LINK] [LINK] W podstawówce to łatwe, po prostu że będziesz się cały czas uczył, ale pod poczatku i z lekcji na lekcję, wtedy nie będziesz miał braków w materiale i będzziesz miał lepsze oceny. systematycznie i odrabiac zad. domowe bo to jest chyba najwazniejsze blocked odpowiedział(a) o 14:19 Ograniczyć 'przyjemności' tzn. zero komputera, telewizji, wychodzenia do znajomych. Po szkole przychodzi, jesz i idziesz przeczytać notatki ( w zeszycie i podręczniku ) ( no i uczysz się na następne lekcje ), weekendy tak samo ; tylko nauka. Życzę powodzenia. blocked odpowiedział(a) o 14:19 postaw na od początku roku zaczniesz się dobrze uczyć,uważne słuchać na lekcji,to potem będzie o wiele łatwiej. zawsze odrabiaj prace domowe i nie przepisuj-pamiętaj ,że ktoś może mieć źlea nóż w plecy i to twoją pracę domową pani weźmie do nie rozumiesz jakiegoś tematu,podnieś rękę i poproś,żeby pani/pan jeszcze raz wytłumaczyli o co ma tu sie czego wstydzić,bo i ty będziesz lepiej wiedzieć o co chodzi,ini jeszcze raz to wysłuchają to i u nauczyciela zapunktujesz tym,żę wgl sie zgłosiłaś/eś by to nadzieje, że pomogłam.;] blocked odpowiedział(a) o 14:20 Po prostu musisz być na bieżąco. Słuchaj na lekcjach, a jak nie rozumiesz to dopytuj. 24 na dobę :)Jak kujonka . BumsY odpowiedział(a) o 14:17 uczyć sie systematycznie . Ucz się to będziesz dostawać 5 i że nie ma innego może by się przydało. ;) Ewentualnie ściąganie ale to nie działa na dłuższą metę i zawsze można "wpaść".Ale wiesz co? Jak znajdziesz w sobie motywację to może się udać :)Powodzenia ! Systematycznie i po kilka godzin dziennie. Ważne jest też aby nie podskakiwać nauczycielom. Ja muszę uczyć się tylko przed sprawdzianami. Do kartkówek i odpowiedzi ustnych pamiętam wszystko z lekcji. Gusia.♥ odpowiedział(a) o 14:22 Hej. ;-) ja skonczylam podstawowke i ide teraz do gimnazjumA wiec: - trzeba byc systematycznym (miec odrobione wszystkie lekcje,byc wyuczonym itd.) - dobrze jest rowniez wiedziec cos wiece, np. na historii jakies ciekawostki zwiazane z danym tematem itd. ( nauczyciel napewno to doceni ) - mozna rowniez robic dodatkowe zadania oraz brac udzial w konkursach z przedmoitow, w ktorych jestes dobra. :-)Pozdrawiam.:-) blocked odpowiedział(a) o 14:37 systematycznie..eee.. 6 klasa to pikuś zobaczysz jak jest w 2 gim.. ! najlepiej z lekcji na lekcje,jeśli masz kłopot z zapamiętywaniem,to w czasie nauki pisz w brudnopisie ważne pojęcia i zagadnienia ja wyszłąm z tej klasy włąśnie >i miałam same 5 i 6 . i dwie tróje z wf . ;Dna świadectwie 5 i 6ucz sie każdej lekcji z zeszytu i czytaj temat w pdr. regularnie . ! codziennie ! blocked odpowiedział(a) o 17:08 Hmm ? Ja sądzę , że musisz poświęcać chociasz godzinę na przedmiot , z którym sobie nie radnisz . Ja kiedyś jak byłam jeszcze w 4 klasie miałam okropne problemy z j. Niemieckim . Ale teraz to się zmieniło , mama zapisała mnie na korepetycje z j. Niemickiego i bardzo mi to pomogło . Tak samo ty zrób, to ci naprawde pomorze . A tak ogólnie to no nie wiem ? 3-5 godzin dziennie . No ale nie wiem jak twój mózg to przyjmie ;D Na naukę nie trzeba poświęcać dużo czasu. Łatwo się mówi - " musisz się uczyć 5 albo 6 godz. dziennie", ale nie każdy ma na to czas. Najlepszy sposób na nauke to czytanie. Żeby poszerzac wiedzę, trzeba dużo czytać. Czytanie rozwija zapamiętywanie i według mnie "poszerza" pojemność mózgu :P Ja aktualnie chodzę do 6. klasy. Nie jest źle, ale musisz się naprawdę postarać. Oprócz podstawy, czyli systematyczności możesz robić sobie notatki. Ucz się z przerwami. Zapisuj sobie w notesie kiedy masz test lub kartkówkę. Wtedy o niej nie zapomnisz. Ja zawsze pytam się pani/pana czy jest zadanie na ocene. jak jest temat łatwy dla mnie to się pytam, a tak się łatwo zbiera oceny... i mam większość ocen na 4/5 nawet 6! blocked odpowiedział(a) o 14:16 blocked odpowiedział(a) o 14:18 no systematycznie raczej... albo wkuwać przed kartkówką cały dzień więc co wybierasz? xD ja mam nie najgorsze oceny a prawie wcale się nie uczę mam średnią :)) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Jak nauczyć dziecko godzić się z przegraną? Jak pomóc dziecku, które cierpi z powodu porażki? Czy porażka zawsze musi czegoś uczyć? Jak wybrać najlepszą grę? Na co zwrócić uwagę podczas rozmów o zdrowej rywalizacji i uczciwości? Jak zachować się, gdy dzieci poddają się lub oszukują? I czy można czasem samemu trochę oszukać i dać dziecku wygrać? Ktoś tu nie umie przegrywać Opowiem Wam historię o tym, jak karma wraca Mogłam mieć wtedy ze dwanaście lat. Odwiedziłam z rodzicami znajomych, którzy mieli na oko ośmioletnią córkę. Na potrzeby artykułu nazwijmy ją Zuzią. Rodzice gadali o swoich sprawach w salonie, a ja wylądowałam w pokoju dziecięcym. Lubiłam dzieci, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało Nie widziałam więc problemu w tym, aby przez kilka godzin pobawić się z Zuzią… ale niekoniecznie na jaj zasadach! Zaczęłyśmy grać w warcaby, a ja nie zamierzałam jej odpuszczać. – Niech dziecko trochę wysili mózgownicę! – pomyślałam. Ośmiolatka nie był na tyle bystra, aby wygrać z dwunastolatką. Natomiast była na tyle bystra, aby w połowie gry zorientować się, że rozgrywka zmierza w kierunku zgoła niekorzystnym. Kiedy przyszła kolej na jej ruch, zawahała się. Jej dłoń zawisła nad szachownicą, a oczy błyskawicznie prześledziły układ pionków. Przyglądałam się Zuzi ze spokojem i niemalże słyszałam jak w małej głowie pracują trybiki. W końcu trybiki zaskoczyły, a Zuzia jednym błyskawicznym ruchem zgarnęła ze stołu szachownicę wraz z pionkami i stwierdziła na pozór obojętnym tonem: – Ta gra już mi się znudziła. Pobawmy się w coś innego! Dwunastoletnia ja dyplomatycznie zmilczała ten rozpaczliwy wybieg Jednak w myślach nie oszczędziłam Zuzi uszczypliwego komentarza: – Oho! Mała spryciulo. Ktoś tu nie umie przegrywać. Cóż, wstyd przyznać: nie byłam najmilszą nastolatką pod słońcem. Mam nadzieję, że przynajmniej nie miałam na twarzy złośliwego uśmieszku. Po 20 latach karma do mnie wróciła w postaci syna, którego muszę nauczyć przegrywać z godnością. Gdybym nazwała wtedy Zuzię rozpieszczonym bachorem, dziś mogłoby być dużo gorzej! Dlaczego to takie ważne? Po co właściwie chcę nauczyć Romka (a w przyszłości Irkę) przegrywania z klasą? Czego dzieci uczą się z takiego doświadczenia? Dlaczego to takie ważne? Oto kilka powodów: • Podczas gry dzieci uczą się, że istnieją zasady, których należy przestrzegać. Nauka przestrzegania zasad przekłada się na resztę życia, na przykład wszelkie zasady związane z bezpieczeństwem. Łamanie zasad jest fajne i nie zaszkodzi podczas zabaw artystycznych, ale zasad bezpieczeństwa nie odpuszczamy nigdy – dziecko powinno poznać tę różnicę. • Doświadczenie przegranej i porażki jest dziecku potrzebne. Porażka jest prędzej czy później pisana każdemu dziecku. Jej doświadczenie pod troskliwą opieką rodzica jest dziecku wręcz bardzo potrzebne. W dużej mierze to od nas zależy, jak dziecko będzie sobie w przyszłości radzić z porażkami. • Lęk przed przegraną utrudnia rozwój dziecka. Dzieci, które mają ogromną potrzebę wygrywania, mogą z czasem w ogóle nie podejmować niektórych wyzwań z obawy przed porażką. • Przegrywanie pomaga odnaleźć się w grupie i „oswoić” rywalizację. Dziecko ze zdrowym stosunkiem do rywalizacji lepiej poradzi sobie w szkole i w pracy. Realia współczesnego świata nie będą go tak mocno stresować. W dorosłym życiu lepiej poradzi sobie ze stresem, rozczarowaniem, złością i frustracją. • Zależy mi, aby dzieci akceptowały siebie i znały swoją wartość niezależnie od tego, które miejsce zajmą lub jaką ocenę dostaną w szkole. Dziecko łase na pochwały i nagrody jest podatne na manipulację, a jego ocena zależy od czynników zewnętrznych, więc może być niesłusznie zaniżona. Czego dziecko uczy się z porażek? Mam taką sielankową wizję przyszłości: jedno z moich dzieci oblewa ważny egzamin, ale zarówno ono, jaki i my zachowujemy zimną krew, nie dramatyzujemy i nie traktujemy tego w kategoriach nieszczęścia i końca świata. Jedynie jako informację, że trzeba się jeszcze pouczyć i tyle. Są porażki i błędy, z których można wyciągnąć wnioski na przyszłość. Jednak są też takie, które zależą po prostu od szczęścia i uczenie się z nich czegokolwiek nie ma sensu. Tak właśnie bywa w przypadku wielu gier. Natomiast nawet taka porażka to okazja, aby nauczyć się czegoś o sobie i innych. Co czuje dziecko, które przegrało: smutek, rozczarowanie, gorycz? Jak reagują inne dzieci: pocieszają, współczują czy dokuczają? To okazja, aby nazwać emocje dziecka i zapewnić, że ma do nich prawo. Aby zapewnić malucha, że rozumiemy, co czuje. Po każdej takiej „lekcji życia” warto uważnie obserwować dziecko i w zależności od jego potrzeb mocno je przytulić albo pozwolić mu posiedzieć w samotności. Gdy emocje sięgają zenitu Dziecko angażuje się w rozgrywkę całym sobą i trudno mu się dziwić. Gra to dla dziecka silne emocje: ekscytacja z powodu rywalizacji, radość i satysfakcja z powodu wygranej… lub czarna rozpacz z powodu przegranej. Obrażanie się, płacz, rzucanie planszą, kostką i pionkami. Oraz deklaracje, że już nigdy, nigdy, NIGDY nie będzie grało w takie głupie gry! Gdy dziecko nie umie przegrywać, miły rodzinny wieczór przy planszówce zamienia się w koszmar. Aby nie było tragedii, kiedy dziecko przegrywa, nie warto reagować przesadnie, gdy dziecko wygrywa. Jednak z drugiej strony trudno nie cieszyć się razem z nim, kiedy widzimy tę roześmianą buzię i małe ciałko, które rozpiera radość i duma A jak wytłumaczyć dziecku, że wcale nie musi być pierwsze i najlepsze? Czy zanegować przyjemność, jaką daje uczucie bycia pierwszym i najlepszym? Można próbować, ale mam wrażenie, że te starania mogą spełznąć na niczym. Od początku powtarzam Romkowi, że nie jest ważne, które miejsce zajmie, ani jak ktoś oceni jego rysunek. Tłumaczę, że najważniejsza jest przyjemność, jaką odczuwa, kiedy się rusza lub kiedy rysuje. Że sam wysiłek i proces tworzenia jest ważniejszy niż efekt. Niespełna dwuletnia Irka, nie czuje jeszcze potrzeby wygrywania. Podczas „wyścigów” po prostu pociesznie biega za starszymi dziećmi i chętnie jest tą ostatnią. Mam wrażenie, że dzieciom młodszym, mniejszym, słabszym paradoksalnie jest łatwiej przyzwyczaić się do uczucia porażki. Co innego z dziećmi, które faktycznie z reguły „wygrywają”, tak jak Romek. Syn bardzo ekspresyjnie cieszy się z wygranej. Nie chcę umniejszać jego sukcesu, bagatelizując wygraną stwierdzeniem, że „to nic takiego”. Staram się towarzyszyć dzieciom zarówno w dobrych, jak i w złych emocjach. Dlaczego czasem warto dać dziecku wygrać? Co się dzieje w głowie dziecka, które wygrywa z rodzicem? Czuje się mądry, ważny, dowartościowany. To pierwszy powód, aby dać dziecku wygrać. A drugi powód – to doskonała okazja, aby pokazać dziecku jak przegrywać z klasą i szanować przeciwnika! Gdy przegrałaś, daj dobry przykład. Uściśnij dłoń dziecka, pogratuluj i powiedz: Trudno, nie przejmuję się tym. Następnym razem spróbuję wygrać. Kolejna sprawa to uczciwość i fair play. Wstyd przyznać, ale kiedy Romek był mniejszy często dawaliśmy mu wygrać. Bo który rodzic nie daje? Biję się w pierś i robię rachunek sumienia: dawałam synowi wygrać, z różnych powodów. Aby poczuł się dowartościowany. Aby nie widzieć smutnej minki. Albo dla świętego spokoju, kiedy byłam zbyt zmęczona i nie miałam siły pocieszać go przez pół godziny. Na początku syn emocje brały górę, a syn zupełnie nie potrafił przegrywać. Robił tragedię z każdej karty zdobytej przeze mnie lub przez Męża. Nie chodziło więc o wygraną CAŁEJ gry, a nawet o zdobywanie punktów W TRAKCIE rozgrywki. Jednak z czasem w reakcji na naszą wygraną już tylko wzdychał, a potem zaczął się cieszyć razem z nami! Także spokojnie, dziecko nauczy się wszystkiego. Musi tylko do tego dojrzeć, i potrzebuje dużo Waszej łagodności i wsparcia. A kiedy przegra – warto rozmawiać, tłumaczyć… a czasem wystarczy po prostu przytulić. Warto od początku postanowić, że nie oszukujemy (nawet, gdy dajemy dziecku wygrać). Jak to zrobić? Wybierać takie gry, w których dziecko faktycznie jest mistrzem! Jakie gry wybierać? Przede wszystkim niech będą to gry dopasowane do wieku dziecka i jego umiejętności. Grać mogą już dwulatki, jednak nie możemy wymagać od nich precyzyjnych ruchów, refleksu, rozwiązywania łamigłówek czy zrozumienia skomplikowanych zasad. Aby rodzic nie musiał oszukiwać, warto wybierać gry, w których dziecko naprawdę będzie lepsze: • PAMIĘCIÓWKI (memo i jego różne odmiany) • GRY NA SPOSTRZEGAWCZOŚĆ • GRY LOGICZNE – dla starszych dzieci (pod warunkiem, że dziecko rozumie zasady łamigłówki co najmniej równie dobrze jak rodzic) Takie gry sprawiają, że dziecko rozwija pamięć, spostrzegawczość, umiejętność logicznego myślenia. Ma poczucie, że gra fair, że wiele zależy od niego samego oraz, że ma szansę wygrać, jeśli się postara – w ten sposób kształtuje się jego motywacja wewnętrzna. Tej funkcji nie będą spełniać GRY LOSOWE, w których wygrana zależy np. od rzutu kostką lub rozdanych kart. Jednak nie ma co demonizować gier tego typu. Warto sięgać po nie od czasu do czasu, bo tu też każdy ma szansę na wygraną, ważne jednak, aby nie były to jedyne gry w domu. Warto również sięgnąć po GRY KOOPERACYJNE, które uczą dzieci współpracy, zamiast rywalizacji. Chciałabym napisać, że są one absolutnie najlepsze, ale to nieprawda. Taka gra nie oswoi dziecka z uczuciem porażki, a jak już ustaliliśmy – to potrzebne i cenne doświadczenie. Niemniej bardzo lubię gry kooperacyjne i wkrótce planuję o nich osobny wpis. Tymczasem przypominam kilka naszych ulubionych gier, o których pisałam na blogu: >> Najfajniejsze gry planszowe dla dzieci w wieku 2+ 3+ i 4+ >> 15 wszechstronnych gier edukacyjnych dla przedszkolaków >> „Wiesz, co jesz?” edukacyjna gra dla niejadków >> Muminki Story Cubes Na samym początku dobrze sprawdziły się u nas gry na pamięć i spostrzegawczość. Romek wymiatał w Memo (uwielbiał wersję z bajką „Cars”), zapamiętywał położenie kart jak mały komputerek. Trochę trudniej było z Dobble Kids – gry wymagającej połączenia spostrzegawczości i refleksu. Dlatego najpierw graliśmy w Dobble Cars (mniej kart i symboli), a potem Dobble Kids i z czasem syn był coraz szybszy, a rozgrywka coraz równiejsza. W przypadku gier sportowych, wyścigów i innych aktywności na świeżym powietrzu, zasady często są bardziej brutalne, bo zależne od innych dzieci. I podobnie jak w przypadku gier planszowych czy karcianych, gdy dziecko przegra wystarczy, że po prostu będziemy je wspierać. Możemy zachęcać do większej aktywności fizycznej, ale nie po to, aby podsycić ducha rywalizacji. Bo przecież celem aktywności fizycznej powinno być zdrowie i świetna kondycja, a nie zwycięstwo – da się tak? 6 wskazówek jak nauczyć dziecko przegrywać 1) Szanować przeciwnika • nie pozwalać drwić z rodzica lub innego dziecka, które przegrało • dać dobry przykład jak wspomniałam wyżej: uściśnij dłoń dziecka, pogratuluj i powiedz: Trudno, nie przejmuję się tym. Następnym razem spróbuję wygrać. 2) Tłumaczyć, że czasami wygrywa dziecko, a czasami ktoś inny, a gra sama w sobie jest przyjemnością, niezależnie od wyniku. 3) Nie oszukujmy, ale od czasu do czasu przed rozpoczęciem gry możemy umówić się na zmianę zasad: wygrywa ten, kto zbierze najmniej kart, albo kto ostatni dotrze do mety. 4) Porażka to okazja, aby nauczyć się czegoś o sobie – wytłumaczmy to dziecku. To okazja, aby nazwać emocje dziecka (rozgoryczenie, smutek, zawód) i zapewnić, że ma do nich prawo, a my rozumiemy co czuje. 5) Pozwalać dziecku wygrać, ale nie dzięki temu, że rodzic oszukuje, poddaje się lub zmienia zasady w trakcie gry. Zamiast tego dobierzmy grę do umiejętności dziecka, tak aby naprawdę miało szansę wygrać (polecane gry powyżej). 6) Od czasu do czasu rzucić pociechę na głęboką wodę i pozwolić zagrać ze starszym dzieckiem, które da mu popalić Skuteczny (choć ryzykowny) trik Chciałabym rozwinąć ostatni punkt. Na wakacjach w Borach Tucholskich Romek zaprzyjaźnił się z 3 lata starszą Julką. Podobnie jak ja kiedyś nie dawałam fory Zuzi, tak Julia – pomimo ogromnej sympatii – nie dawała wygrać Romkowi. On również bardzo ją lubił i zależało mu na na jej towarzystwie, więc dzielnie przełykał gorzką pigułkę przegranej. Czailiśmy się z Mężem za sosną i przełykaliśmy łzy wzruszenia Dzieci grały w Duuuszki – grę przeznaczoną dla dzieci w wieku 8+. Romek jest w stanie zrozumieć jej zasady, ale jeszcze nie potrafi „rozgryźć” poszczególnych konfiguracji tak prędko jak ośmiolatka czy osoba dorosła. Jednak może to i dobrze? Julia była wobec niego troskliwa i opiekuńcza, ale też stanowcza i uczciwa. W innej sytuacji Romek nie miałby możliwości takiego łagodnego oswojenia uczucia przegranej i porażki. Nadal uważam, że gry powinny być dopasowane do wieku dzieci, ale warto od czasu do czasu zaryzykować i rzucić je na głęboką wodę Kiedy w głowie zaświtała mi myśl, aby zostać mamą, nie wyobrażałam sobie wypasionych wakacji ani imprez rodzinnych. Jedną z pierwszych wizji przyszłości naszej rodziny były właśnie wspólne spokojne wieczory przy grach planszowych. Mam z dzieciństwa mnóstwo miłych wspomnień związanych z grą w planszówki i karty z moim bratem i rodzicami. Zaczęliście już grać z dzieciakami? W co lubicie grać najbardziej? Jak Wasze dzieci reagują na przegraną? Dajecie im czasem wygrać? Czy przydadzą Wam się rady z dzisiejszego wpisu? Dajcie znać w komentarzu! Chcesz być na bieżąco? Polub blog na Facebooku: Spodobało Ci się? Będzie mi miło, jeśli polubisz lub udostępnisz ten tekst: …albo zostawisz komentarz poniżej ↓ Dziękuję! To również może Cię zainteresować: [postblog post=”10971″] [postblog post=”10824″] Liczba odsłon: 12 527 ... Początkujący Szacuny 7 Napisanych postów 906 Wiek 29 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 15066 Kod genetyczny sie nie zmienil ale umysl ludzki na przestrzeni wiekow sie zmienial, wiedza sie poszerzala i zaczal rozumiec co jest dobre dla jego organizmu. Nie wiem nawet w jakim dziale szukac tych badan aczkolwiek kiedys czytalem tego troche. Opieram sie takze o wypowiedzi ludzi ktorzy siedza w tym i maja o tym pojecie a widac to po ich sylwetkach. Krzywde sobie robisz(to jest moje zdanie) poniewaz jedzac 1 posilek powiedzmy 2000kcal rozpychasz sobie naprawde pozadnie zoladek, pozniej bedziesz musial go zapychac ciagle takimi wielkimi posilkami zeby czuc sie sytym albo delikatna glodowka zeby sie skurczyl, powiedzmy jesz co 6h... przez caly ten czas posilek nie bedzie sie trawil przez co moze dojsc do katabolizmu. Nie wiem dlaczego obrazasz osoby jedzace po 5-6 posilkow nazywajac ich grubymi swiniami... Takie jedzenie swiadczy o systematycznosci i swiadomosci ile sie je i jak... Powiedzialbym raczej ze jedzenie 2 posilkow dziennie to jest lenistwo bo nie chce sie usiasc do stolu albo przygotowac czegos do jedzenia kilka razy... Za czasow babci i dziadka to byl chleb z maslem pewnie... nie wiem dlaczego odnosisz sie do czasow niewiedzy ludzkiej i ze tak powiem biedy jezeli chodzi o czasy dziadkow. Klienci Twoi jedzacy 1-2 posilki maja lepsze od tych co jedza 5-6 posilkow? Jak to sprawdziles? Jednym przedstawiles taki plan jedzenia, drugim taki i porownales czy jak? Chetnie zobaczylbym jak wyglada Twoja dieta i plan treningowy. Moze i masz racje ze da sie zyc z 1-2 posilkami dziennie :p a nawet poprawic sylwetke. Nie znam osob ktore tak sie odzywiaja i sam nie probowalem wiec nie wiem... Chetnie bym zrobil jakis test z tym zwiazany :) Zawsze milo jest podyskutowac i przedstawic swoje racje :D Zmieniony przez - AO11 w dniu 2011-12-13 20:41:32 Zmieniony przez - AO11 w dniu 2011-12-13 20:42:35 ... Koniu151 Moderator Ekspert Jest liderem w tym dziale Szacuny 2961 Napisanych postów 51472 Wiek 32 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 347462 nie masz żadnych racji i w żaden sposób nie dyskutujesz, dyskusja to wymiana argumentów "nie pisanie na wydaje mi się, nie wiem gdzie szukać blablabla". Mój trening, moją dietę masz w tym dziale, w testach sponsorowanych które prowadziłem dla wielu firm, jak i już wspominałem,w prasie sportowej, gdzie na zdjęciach jakoś niespecjalnie ten żołądek wygląda na rozepchany, nie próbowałeś, nie znasz mechanizmu działania, a o katabolizmem to mamy straszą niegrzeczne dzieci, które nie chcą iść spać . Jak zjem raz czy 2 nie mam świadomości ile i jak jem? Jem tak świadomie i wg własnych obserwacji ciała i doświadczenia, co dla mnie jest lepsze. Lenistwo? Ludzie często wychodzą z domu o 7 i wracają o 19,nie każdy mieszka z mamusią, która poda obiadek, śniadanko, kolację i utuli do snu, jak pójdziesz kiedyś do pracy i zamieszkasz sam może zrozumiesz. Co do pytania o klientów - raczej logiczne jest, że muszą być 2 grupy by coś porównywać. Odchudziłem myślę, że dobre kilkaset osób także raczej umiem stwierdzić co i w jaki sposób działa. ogarnij temat, potem wróć jak chcesz dalej "dyskutować", bo rozmowa dwóch osób, z których tylko jedna wie o czym mowa to nie dyskusja. aha Nie mówię, że 5-6 posiłków jest gorsze od 1 czy 2, mówię że nie ma różnicy. Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2011-12-13 20:58:19 TRENER PERSONALNY/DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE. KONTAKT: [email protected] ... Początkujący Szacuny 7 Napisanych postów 906 Wiek 29 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 15066 Wiem co to dyskusja, piszac ze dzieki Tobie schudlo kilkaset osob dalej nie widze plusow jakie daje taka dieta oprocz tego ze przygotowywanie jedzenia zajmuje mniej czasow... Jedynym Twoim argumentem jest to ze niby ktos schudl dzieki Tobie, nie podwazam tego (wnioskuje ze taki masz zawod), jedzac 5-6 posilkow czy odpowiednim treningu tez by schudl... Koniu151Jak zjem raz czy 2 nie mam świadomości ile i jak jem? Jem tak świadomie i wg własnych obserwacji ciała i doświadczenia, co dla mnie jest lepsze. nie napisalem nic takiego, to Ty napisales tak o ludziach ktorzy odzywiaja sie jedzac 5-6 posilkow... Chcialem tylko bronic racji osob ktore jedza tak jak ja. Fajnie ze pracujesz... Nie kazdy moze pogodzic to z wlasciwa dieta aczkolwiek nie znam pracy gdzie nie mozna nic przekasic chociaz 1. W zaden sposob nie przekonales mnie ze Twoja dieta jest lepsza od tej ktora ja stosuje... dlatego chcialbym sprobowac Twojej diety i sprawdzic efekty.. Nie wiem czemu mnie atakujsz, tak nie pracuje jeszcze a ucze sie, Ty nie mozesz pozwolic sobie na czestrze jedzenie a ja na odzywki i suplementy. Jestes poirytowany tym ze przedstawiam swoje zdanie na ten temat czy boisz sie nieslusznosci swoich wypowiedzi? ... Początkujący Szacuny 7 Napisanych postów 906 Wiek 29 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 15066 Dlugi ten temat :P z pewnoscia przeczytam caly, zaraz sie za to biore, mozna spokojnie przejsc z 6 posilkow na 2 czy trzeba to robic stopniowo?? i kiedy takie posilki najlepiej jesc? sniadanie i po tre? ... Koniu151 Moderator Ekspert Jest liderem w tym dziale Szacuny 2961 Napisanych postów 51472 Wiek 32 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 347462 wszystko zaczynasz jeść po treningu, do pory treningu nie jesz nic. mam nadzieje, że jak przeczytałeś temat nie muszę odpisywać na post wyżej...jak znasz angielski mogę podesłać książkę o której pisałem na poprzedniej stronie. TRENER PERSONALNY/DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE. KONTAKT: [email protected] ... Ekspert Szacuny 118 Napisanych postów 28242 Wiek 33 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 125433 Daleko badań potwierdzających słuszność twierdzenia Konia nie trzeba szukać - są w dziale badania naukowe, bodajże solaros napisał bardzo ciekawy artykuł. Zanim zacznie się rzucać stwierdzenia typu "robisz sobie krzywdę", radzę się najpierw dokształcić w temacie. A nawet będę taka miła i wrzucę linka: Zmieniony przez - Saida w dniu 2011-12-14 00:11:05 ... Początkujący Szacuny 7 Napisanych postów 906 Wiek 29 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 15066 przyznaje moj blad :) wybaczcie ale to dla mnie wielki szok.. od 2 lat zylem w niewiedzy... ... Początkujący Szacuny 0 Napisanych postów 77 Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 814 o jak dobrze że to przeczytałem, jakże mi to ułatwi życie, 4 posiłki i luzik jak dla mnie komfort ... Początkujący Szacuny 7 Napisanych postów 906 Wiek 29 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 15066 ... Początkujący Szacuny 21 Napisanych postów 1016 Wiek 32 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 41399 Myślę, ze Koniu wmusi w siebie 3k w jednym posiłku. Można jeść godzinę przecież :) 1 2 3 Książki z serii „Nauka i zabawa” to świetny pomysł na wprowadzenie dziecka w świat liter! Zawarte tu zadania i łamigłówki o różnym poziomie trudności pozwalają maluchom oswoić się z alfabetem, rozwinąć umiejętność pisania na podstawowym poziomie i wykształcić zdolność koncentracji niezbędną do dalszej nauki. Labirynty, zagadki i wykreślanki zostały dobrane tak, by każdy znalazł wśród nich coś dla siebie. Samodzielne wykonywanie prostszych zadań pozwoli dziecku uwierzyć we własne możliwości, a dzięki trudniejszym ćwiczeniom, przy których może pomóc osoba dorosła, dziecko uczy się tego, co już niebawem przyda mu się w szkole. Nauka to jednak nie wszystko – mnóstwo naklejek, zabawne polecenia i towarzystwo ulubionych bohaterów znanych z kreskówki to gwarancja świetnej zabawy! Autor: Paulina Kaniewska Wydawnictwo: Egmont Ilość stron: 24 Oprawa: miękka Format: 21 x 30 cm EAN: 9788328140912 Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-06-01 13:01:31 Selene1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-01 Posty: 12,645 Wiek: 26 Temat: Techniki efektywnego uczenia się :) Sesja zbliża się wielkimi krokami, a u niektórych może już się zaczęła. Z tego też względu, mam do Was pytanie: jakie macie sposoby na to, aby w jak najktótszym czasie przyswoic dużą ilość materiału? jak ogólnie wygląda Wasza nauka: mówicie na głos, w myślach, uczycie się przy muzyce? zazwyczaj jest tak, że większość studentów naukę zostawia na ostatnią chwilę, a potem jest tylko płacz i zgrzytanie zębów, bo czasu zostało niewiele, a ilość materiału jest przerażająca. W jakich porach dnia najczęściej się uczycie? i ile czasu poświęcacie dziennie na naukę? chodzi mi tą przedsesyjną naukę:)Właśnie za tydzien mam pierwszy egzamin i nawet jeśli chcę się czegoś nauczyc, to po prostu nie umiem, nic mi nie wchodzi do głowy:/ nie umiem się nawet porządnie skupić dlatego ta sesja będzie chyba najgorsza z mojej całej 4letniej kadencji studenckiej Igor ur. 3400g, 54cm 2 Odpowiedź przez Kazina 2011-06-03 15:16:31 Kazina Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2011-05-06 Posty: 103 Wiek: 23 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :)Ja się uczę zazwyczaj wieczorem, lubię jak jest ciemno. Najpierw czytam tylko oczami i w tym czasie sobie szepcze co trudniejsze rzeczy. Na koniec nie patrze na kartkę i powtarzam dane zagadnienie póki nie powtórzę bezbłędnie, dopiero po tym przechodzę do następnego zagadnienia 3 Odpowiedź przez Roszpunka 2011-06-03 22:18:33 Roszpunka Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: Technik handlowiec Zarejestrowany: 2011-06-02 Posty: 332 Wiek: Prawie 30- stka Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) A ja ci powiem, że muszę mieć pełen brzuch bo inaczej nici z na głos i wtedy szybko się uczę Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. - Oscar Wilde 4 Odpowiedź przez vinnga 2011-06-03 23:02:01 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) Nigdy się nie uczyłam w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ale kiedy zależało mi na tym, zeby mieć jakiekolwiek ogarnięcie w temacie - czytałam to, co powinnam umieć wieczorem. Ostatniej nocy przed egzaminem. Jeden raz, z maksymalnym skupieniem. A potem szłam spać, żeby mój mózg miał możliwość "przerobić" to co mu wrzuciłam. No i żeby był wyspany i sprawny. MAm 5 na dyplomie, czyli działa No i metoda mojej przyjaciółki: dzień przed egzaminem wyznawała zasadę: 2 piwa i 1000 kcal. Polegało to na tym, że wieczorem żłopałyśmy piwsko i wcinałyśmy czekoladę plotkując na dowolne tematy (mieszkałyśmy razem). A potem ona wkładała wszystkie notatki i książki pod poduszkę i szła spać. Np "Chemia organiczna" była bardzo opasłą książką i wielkim poświęceniem było spanie na tym źródle wiedzy Ale metoda również skuteczna, bo przyjaciółka jest teraz doktorem chemii i napisał kilka publikacji, na których teraz muszą spać studenci 5 Odpowiedź przez Selene1 2011-06-04 18:25:00 Selene1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-01 Posty: 12,645 Wiek: 26 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) A nie wchodzi Wam szybciej nauka ranem, kiedy to mozg jest wypoczety?:) Ja zazwyczaj ucze sie na tej zasadzie, ze czytam dane zagadnienie i zapamietuje je tak, jak jst napisane, slowo w slowo nie ucze sie tak na pamiec tylko po prostu czytam i zapamietuje to tak jak jest napisane. Jestem wzrokowcem, wiec na egzaminie potrafie odtworzyc sobie w glowie nr strony, akapit i na tej podstawie pisze nigdy jednak nie zerwalam zadnej nocy. Najczsciej ucze sie tak kolo 19, ale potem rano wiekszosc pamietam i douczam sie, bo jednak rankiem wiedza szybciej sie wchlania. Jesli chodzi o te spanie z ksiazkami, to tak robilam w liceum i przed matura, teraz juz nie, ale moze wroce do tej metody nigdy tez nie uzywaam zadnych wspomagaczy typu tiger itp by nie zasnac. Chce mi sie spac, to ide, nie zmuszam sie na sile, nie siedze do nocy z ksiazkami. Niestety wiedza nie wchodzi mi szybko, wiec z tym mam najwieksze problemy, choc zalezy jeszcze czego mam sie uczyc, bo niektore rzeczy, to dla mnie kosmos. Za to, jak sie juz czegos nucze, to pamietam to dosc dlugo, od kilku tyg, do miesiecy i lat, gdzie inni po tyg nie pamietaja Igor ur. 3400g, 54cm 6 Odpowiedź przez panna_m 2011-06-04 19:24:29 panna_m Woman In Red Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2011-03-23 Posty: 244 Wiek: 20+ Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) Ja uczę się na głos; a co dalej zależy od tego, czego mam się nauczyć; jeśli są to jakieś liczby- typowa "pamięciówka", zakrywam kartką i powtarzam; jeśli jest to jakiś tekst- tłumaczę na głos jak to rozumiem, trochę jak "chłopu na miedzy", wtedy mimo stresu łatwiej przypominam sobie na egz, co i jak Czytanie z "dużym zrozumieniem" też jest dobre, sprawdza się, gdy materiału jest baaardzo dużo. Kompletnie nie potrafię uczyć się nocą- godzina 22-23 i mój umysł się wyłącza Powodzenia na sesji, Kobietki ! be not afraid and fight like a man . 7 Odpowiedź przez Selene1 2011-06-04 20:58:57 Selene1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-01 Posty: 12,645 Wiek: 26 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) Ja też właśnie nie umiem uczyć się po godz 22, wtedy już spie i nic kompletnie nie wchodzi mi do glowy. Wole już wstac o 5 rano i wtedy brac sie za robote A uzywacie zakreslaczy, jesli macie do opanowania duza ilosc materialu? podkreślacie ważne rzeczy? ja musze mieć dosłownie CAŁY tekst zakreślony różnymi markerami - na kolorowo szybciej mi wiedza w chodzi na głos nie umiem sie uczyc, jedynie co, to czytam w myslach zagadnienie, potwarzam je również w myslach i dopero jak już umiem je powtorzyc w myslach, to powtarzam na głos. Nie lubie egz ustnych, nigdy nie umim sie wyslowic nawet jesli wszystko wiem, Nauczona jestem uczyc się po cichu, nie mowic tego czego sie na uczylam na glos:/ i oczywiscie jestem wzrokowcem. Mam niestety niekiedy problemy ze zrozuminiem tekstu i ciezko mi go przelozyc na chlopski rozum:/ Igor ur. 3400g, 54cm 8 Odpowiedź przez stypii_89 2011-06-08 20:30:49 stypii_89 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-17 Posty: 13 Wiek: 22 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) Mika09 ja mam ten sam problem. Jestem wzrokowcem, ciężko mi czytać ze zrozumieniem i muszę mieć tekst pozaznaczany na kolorowo żeby go sobie lepiej przypomnieć na egzaminie i strasznie nie lubię ustnych egzaminów!!! Bardzo się wtedy stresuje i nie mogę spać, tak jak teraz. We wtorek mam egzamin, do nauczenia mam 350 stron książki, którą czytam, ale nie wszystko rozumie, dlatego dużo rzeczy nie pamiętam:(. To jest jakaś masakra:(. Oby ta sesja się jak najszybciej skończyła....:( In aeternum meus...:* 9 Odpowiedź przez Selene1 2011-06-08 20:42:48 Ostatnio edytowany przez Mika09 (2011-06-08 20:43:51) Selene1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-01 Posty: 12,645 Wiek: 26 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) To przynajmniej nie jestem sama i to mnie pociesza:) ja też nie cierpię ustnych egzaminów, okropne są:/ czesto nawet jak wszystko umiem, to po prostu nie potrafię się wysłowic, zaczynam mówić niestylistycznie, improwizuje ze stresu i nie zawsze mi to na dobre wychodzi, Nie umiem też tak z marszu mówic, musze pomyśleć, zastanwoić się. Pisząc egzamin mam taką możliwość, a na egzaminie ustnie nie bardzo, bo wykładowcy zazwyczaj chcą odpowiedziedż mieć od miałam ustną poprawkę kolokwium, to była istna masakra, Wszystko umiałam, ale z tego stresu pozapominałam, ale na szczescie zdałam i to na 4:)Książki często są napisane takim czysto naukowym jezykiem, ze nie sposob zrozumieć niektorych zagadnien. Ja jestem taka, ze musze miec wszystko wyłożone, napisane zrozumiałym ,jasnym językiem, a nie wyszukanymi słowami. Czesto też czytam, zapamietuje, czytam inne zagadnienia, a zapominam, co było w tamtych:/ w ogole nauka nie jest moją dobrą stroną Powodzenia a egzaminie! Igor ur. 3400g, 54cm 10 Odpowiedź przez gabisiula 2011-06-08 22:07:37 gabisiula Netbabeczka Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2010-10-15 Posty: 429 Wiek: 22 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :)Mika ja mam to samo, nie lubię uczyc się materiału który jest napisany właśnie takim naukowym, często bardzo wyszukanym językiem. To jest dla mnie strasznie uciążliwe. Lubię miec wszystko przejrzyste, proste. A uczę się czytając, nigdy nie na pamięc. Po prostu czytam materiał raz, drugi, piąty i setny i w koncu wchodzi mi to do głowy tak jakby to była czynnosc ubierania się i miała bym o niej opowiedziec;D 11 Odpowiedź przez ona89 2011-06-08 22:36:14 ona89 Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-17 Posty: 91 Wiek: 22 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) Jeśli jest to obszerny materiał - w moim przypadku historia, pedagogika i taka opisówka to czytam kilkanascie razy w kółko i samo wchodzi do głowy nienawidzę uczyć się na pamięć. Ale jeśli są to słówka, to najczęściej uczę się z list słówek lub robię fiszki Najbardziej lubię uczyć się z rana, mózg jest chyba wtedy najbardziej chłonny. Albo idę do parku na ławkę z notatkami i tam się uczę. Jakoś tak dobrze wchodzi 12 Odpowiedź przez katherine 2011-06-09 11:33:05 katherine Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-08 Posty: 30 Wiek: 22 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :)Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo dużo zależy od okoliczności. Podczas ostatnich wakacji pracowałam w pełnym wymiarze godzin i pod koniec sierpnia musiałam zacząć się przygotowywać do sesji poprawkowej. Kiedy uczyłem się na pierwsze terminy, wszystko mnie rozpraszało. Ogólnie zawsze było sto ciekawszych zajęć, np. sprzątanie. Natomiast kiedy w te wakacje byłam w takim ciągu pracy, wówczas miała dużo mniej problemów z organizacją własnego czasu i nauka przyszła mi dość łatwo. Może włączenie sobie takiego pracowitego trybu to jakieś rozwiązanie ; ) 13 Odpowiedź przez Selene1 2011-06-09 14:34:16 Selene1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-01 Posty: 12,645 Wiek: 26 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) Każdy ma inny sposon na naukę, ale zazdroszcze tym, co to przeczytaja raz czy dwa material i już pamietaja wszystko. Masakra, ja to musze walkowac tysiac razy jedno i to samo, niekiedy uczyc sie na pamiec bo nie rozumiem tekstu, a to jest czasochlonne:/ tez nie umiem siasc do egzaminu 2 dni przed tylko musze przynajmniej tydzien, a najlepiej to dwa tyg wczesnieji uczyc sie codziennie malej partii materiału, przypominajac sobie przy tym to czego sie juz nauczylam jesli jest cos napisane prostym, zrozumialym jezykiem, to ok przeczytam i pamietam zazwyczaj, ale jak juz wyszukanym, naukowym, to totalna klapa. Igor ur. 3400g, 54cm 14 Odpowiedź przez stypii_89 2011-06-10 14:14:55 stypii_89 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-17 Posty: 13 Wiek: 22 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) ja właśnie też tak mam. I teraz zamiast czytać historię prl-u to siedzę na forum:P nie wiem w ogóle nie rozumie tego okresu i nie umie nic z niego zapamiętać:/ we wtorek mam egzamin z tego, ale jak na razie w ogóle się na nim nie widzę:P najlepiej jakby mi to ktoś wytłumaczył na "chłopski rozum":P niestety nie znam nikogo, kto lubi ten okres:/ no nic idę się jeszcze trochę na egzaminach. In aeternum meus...:* 15 Odpowiedź przez truskaweczka19 2011-06-17 02:38:22 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2011-06-17 02:54:58) truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,180 Wiek: 26 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) Ja jak już gdzieś pisałam nie cierpię się uczyć i mam takie oto efekty, że mam dwie poprawki Uczę się góra pół godziny do egzaminu jakiegoś w sesji, dłużej coś nie mogę się skupić, ale będę musiała wziąc się w garść, bo naprawde inaczej będzie cienko i będzie jak się ucze? Robiąc notatki itp . Zrobię jednak wszystkoi, by się zmusuić i iwięcej się uczyć, bo naprawdę.. Mika ja też zapamiętuje słowo w słowo mimo że nie kuje tego na pamięć i moja nauka jest ultra krótka jak pisałam. Trochę więcej nauki i mogłabym mieć same piątki, bo ogólnie nauka szybko wchodzi, ale jednak te pół godzinki to za mozęcie się domyślić nigdy nie zarwałam nocy na naukę, bo skoro uczę się pół godz to jak ?:PKurcze, ja nie wiem jak się zmotyowować, bo zawsze tak po pół godz się uczyłam.. ale chyba te poprawki trochę mnie zmotywowały, studia to więcej nauki trzeba się zmusić Wiem żałosna jestem, nie dość, że nie pracuje , uczę się zaocznie, to jeszcze wolę leniuchować całe dnie niż uczyć się a tyle czasu miałam na nauke , cały rok, bo nie pracowałam no cóż... dlatego trzeba się za siebie wziąćA wziąć to się muszę tym bardziej, że łatwo mi wchodzi łatwo do głowy i szkoda , żebym dalej to lenistwem marnowała, już za dużo lat to marnowałam dla mnie to też lepiej jak tekst jest prostym językiem, choć jak jest naukowy, to też mogę zapamiętać tylko wtedy tym bardziej na egzaminie napisze to słowo w słowowiem, że dużo ludzi zapamiętuje tak, że pisze na egzaminie swoimi słowami, a ja własnie pisze słowo w słowo to czego się nauczyłamnp uczę się strony z książki i napiszę na egzaminie słowo w słowo, może to sprawiać wrażenie jakbym ściągała jakby to wyszukany język był jednak po prostu tak już zazwyczaj mamzawsze wolałam egzaminy pisemne niż ustne, ponieważ jestem taką nieśmiałą osobą, dodatkowo zawsze mocno się stresuję,.. np przed maturą kilka tygodni chyba non stop nie mogłam spać, przed maturą spał u mnie chłopak i jakoś mnie trochę uspokoiło, ale na maturze cała trzęsłam się ze strachu.. to musiało być zabawne.. piszę np maturę 2 godziny lub ponad i przez całe bite 2 godziny się trzęsłam i ledwo trzymałam długopis .. i jeszcze z nerwów było mi niedobrze.. bałam się potem, że może mi matura kiepsko pójdzie, bo mówi się, że jak umiarkowany stres to motywuje, a taki zbyt duży paraliżuje, a ja zdecydowanie miałam za duży stres, jakbym była sparaliżowana, niby coś pisałam, ale cały czas stres, stres , stres masakryczny, a mimo tego okazało się , że dobrze zdane i nawet taki ogromny stres, który sprawiał, że byłam jak osika przez całą maturę , dosłownie cała mi nie przeszkodził ale na ustnych to jeszcze gorzej było, szczególnie na angielskim, głos mi drżal, nogi pod stołem się trzęsły wtedy myślałam już nigdy ustnych, ale na studiach też mamy ustne i powiem szczerze, że tu jest większy luz i w sumie czasem facet zada jedno pytanie, dobrze odpowiesz i często już się lituje i jest trója.. na pisemnych bywa gorzej, no nie powiem, czasem dużo pytań i takie są skomplikowane i ciężko dostać tróję.. dlatego na studiach chyba teraz wolę ustne, jakoś przychylniej patrzą na studenta itpchoć był taki facet co cisnął na ustnym, dostałam czwórkę, bo coś tam pamiętałam z zajęć he , ale i tak uznał, że słabo mi poszło, no trudno, ale czwórka to super ocenaaaa i zazwyczaj nie pamiętam z zajęć, pewnie gdybym była tzw słuchowcem, to pewnie mimo lenistwa miałabym piątki, bo bym pamiętała z zajęć, a tak to lipa, jak sobie nie powtórzę, to nic w głowie nie ma, nawet jak słucham na wykładach i staram się zapamiętać. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 16 Odpowiedź przez Selene1 2011-06-17 11:06:08 Selene1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-01 Posty: 12,645 Wiek: 26 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :) O to tak jak ja tez jak jest napisane bardziej naukowym jezykiem, to od razu na egz napisze słowo w słowo. I niestety z zajec tez NIC nie wynosze, bo nie umiem sluchac, jestem wzrokowcem i jedynie czytajać coś zapamiętje. I równiez nie cierpie ustnych egzaminow, za duzo stresu i mimo iz mi lepiej by szły, to jednak wole pisac,bo mam wiecej chwil na zastanwienie itp Leniem też jestem i strasznie nie chce mi sie uczyc, ale zmuszam sie i do egzaminu tak podsumowujac ucze sie jakies 7-8h:/ codziennie po godzinie lub dwie i musze zaczac uczyc sie przynajmniej tydzien wczesniej, bo inaczej nie wyrobie sie z materialem, ciezko mi wchodzi nauka, kompletnie nie umiem sie skupic:/ jeszcze zalezy z jakiego przedmiotu i co jest w danym materiale, bo jesli to prosty przedmiot, a niektore reczy mozna brac na logikę przeciez, to ok, ale jak typowa teoria, gdzie jezyk jest czysto naukowy to klapa totalna i ucze sie na pamiec:/ Igor ur. 3400g, 54cm 17 Odpowiedź przez aneczka94 2011-07-11 14:25:47 aneczka94 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-11 Posty: 1 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :)dla mnie nie ma nauki bez zakreślaczy! minimum dwa różne kolory Stabilo muszą zawsze być i każdy teścik pójdzie jak z płatka jak pierwszy raz czytam notatki i zaznaczam na kolorowo to mnóstwo rzeczy zapamiętuję od razu 18 Odpowiedź przez artistic_girl 2011-07-22 08:05:54 artistic_girl Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-08 Posty: 94 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :)No ja też używam zakreślaczy, kolorowych długopisów i karteczek - wtedy wszystko, co muszę sobie przyswoić jest ładnie posegregowane. No i wole uczyć się w dzień. nawet wstaję o 5 rano i wtedy mogę się uczyć. Ale nie wysiedzę przed notatkami / książkami - dłużej niż 20 minut / pół godziny - muszę odejść od książek i zrobić sobie przerwę. Później wracam. Często uczę się na głos ale gdy nie mam już siły wtedy powtarzam w myślach. 19 Odpowiedź przez DominikaQ92 2011-08-06 14:45:10 DominikaQ92 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-06 Posty: 1 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :)No wiec, na poczatku wybaczcie brak polskich powiedziec, ze bardzo sie ciesze, ze powstal taki watek, bo ja tez mam taki problem. W tym roku zdawalam mature i nawet jak chcialam sie uczyc to mi nie wychodzilo. Siedzialam, czytalam po kilkanascie razy, robilam notatki - wszystko. A nic nie wchodzilo mi do glowy. wiem jednak, ze to nie wina metod nauki a raczej braku motywacji a co za tym idzie braku skupienia. Ja jestem na wpol sluchowcem i wzrokowcem. Zawsze powtarzam sobie na glos, robie fiszki i notatki, uzywam wielu kolorow. Najwiecej jednak ucze sie z lekcji/wykladu. To bardzo mi ulatwialo zycie w szkole, bo od podstawowki zawsze bylam leniwa. Poprostu zapamietywalam informacje z lekcji, to co mowil nauczyciel i na studiach, wiem, ze bedzie inaczej. Zaczynam studiowac prawo, wiec zapowiada sie, ze czekaja mnie ostre sesje zakuwania. Mam nadzieje, ze przetrwam, bo musze miec dobre oceny, zeby dostac szukam skutecznych metod nauki, slyszalam, ze mapy mysli sa bardzo skuteczne. 20 Odpowiedź przez wanilia 2012-09-02 22:21:19 wanilia Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-14 Posty: 86 Odp: Techniki efektywnego uczenia się :)Tak, tak. Mapy myśli wypróbowałam i też uważam, że ta metoda się dobrze sprawdza. W ten sposób zaliczyłam ostatnio bardzo ważny dla mnie egzamin państwowy. Jeśli ktoś nie wie jak się robi notatki w formie map myśli to polecam filmik - o wile przyjemniejsza nauka niż zwykłe zakuwanie. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

ucze się na 6 umiem na 5